Zaczynając jakiekolwiek wspominki, trzeba najpierw się zastanowić jaki okres czasu bierzemy pod uwagę. Gdy zacząłem się zastanawiać, ile to już lat uczestniczę w tym cyrku zwanym "growym światkiem", to sam nie wiem co o tym myśleć. PONAD 10 LAT. Ile to czasu minęło... A ja nadal czuję, że mnie do tego ciągnie. Może już nie tak jak kiedyś, może i sam fakt grania aż tak się nie liczy jak kiedyś. Ale wiem jedno - nadal chce obcować z grami wideo. Nie ważne w jakiej postaci - czy będę w niej grał, czy tylko opisywał. Więc co według mnie zmieniło się przez ten czas? Dwie rzeczy: podejście do graczy, jak i do gier.
Kim jesteś? Jestem graczem.
Bycie graczem teraz to nie to samo. Dziś jest to hobby, "uprawiane" przez wiele osób. Jest to kolejny sposób na odstresowanie się, pewien sposób rozrywki dostępny dla każdego. Można rzec, że gry stały się czymś mainstreamowym. Dziś sformułowanie "jestem graczem" nie budzi tych samych emocji co dziesięć lat temu.Kiedyś byłeś graczem. Tylko graczem. Nie istniały takie określenia jak niedzielny gracz, bambi, dzieci neo, czy gimbusy. Może i było to CAŁE DZIESIĘĆ LAT TEMU, ale graczem po prostu się było. Jak ktoś grał, to robił to wręcz nałogowo. A nie tylko, gdy miał przerwę na lunch.
Więc jak tu się nie cieszyć, gdy nie zmusza się nas do przesiadywania w kafejkach internetowych, a nasi znajomi już się z nas nie śmieją. Jest tu jednak pewne ALE. Nie tylko gracze się zmienili, gry też ewoluowały, stając się bardziej dostępne, lub mówiąc wprost - beznadziejnie łatwe.
Gra, która nie jest już taka sama
W tym miejscu nie będę już się żalił, ani wspominał jakie były a jakie są gry. To że są łatwiejsze spowodowane jest zmianą, która zaistniała w samym społeczeństwie. Gracz to osoba pracująca nie dysponująca już 30 godzinami w tygodniu tylko na granie. Chce wskoczyć w wirtualny świat i się bawić. Ale w tej całej zabawie zmieniło się też podejście graczy. Gra już nie jest czymś wyjątkowym. Jest to tylko kolejny tytuł, który będzie przez kolejne dni stał na półce, obok komputera. Aż "gracz" jej nie skończy.
Gracze już nie darzą gier tym samym szacunkiem co kiedyś. Nie tylko ze względu na ich długość, ale także łatwość z jaką możne je dziś dostać. Kiedyś (tak wiem, powoli brzmi to jak pojękiwania starego dziadka) samo zdobycie gry było już "grą". Poszukiwania potrafiły trwać tygodniami, a cena premierowych tytułów była tak wysoka, że pieniądze na nie zbierało się miesiącami. A teraz? Gdy tylko mam pieniądze na karcie, nie potrzebuje już nawet ruszać tyłka z domu - STEAM, pre-order i już mogę się cieszyć najnowszą produkcją od EA. A to już nie to samo..
Wiem, że może to wyglądać, tak jakbym się żalił, ale nie tylko rynek gier się zmienił. Pokolenie lat 80-tych - ci, którzy namiętnie kupowali pegasusy i tworzyli pierwsze pisma o grach, już dorosli. Oni jednak nadal grają. Mimo że gry się zmieniły (i są krótkie i debilnie proste). Mimo że niesłusznie nazywa się ich niedzielnymi graczami. Więc czy i ja mam się przejmować? Sądzę, że tak jak oni, wolę dumnie podkreślać że jestem GRACZEM i nadal grać, choć to już nie te same gry co kiedyś.
Jak dobrze jest być graczem - czyli jak jest teraz
Views:
203249
Category:
Gry,
według mnie..