Gry typu FPS to chyba mój ulubiony gatunek. Nie jestem w stanie zliczyć ile to godzin z mojego życia upłynęło, gdy przykurczony przy monitorze starałem się podłożyć pakę na A, albo gdy po raz kolejny broniłem ziemi przed inwazją złych obcych/Rosjan.
A czy którykolwiek z graczy zastanawiał się kiedyś, czemu postać którą gramy w grach fps, nie ma nóg? Czy to ma sens, czy może twórcy gry poszli na łatwiznę?
Pytanie to nie jest tak bezsensowne na jakie się wydaje, a przy okazji nie jest takie proste. By odpowiedzieć na te banalne pytanie, czemu nasza postać nie ma nóg( a raczej czemu my ich nie widzimy) musimy się cofnąć do lat 90-tych, momentu narodzin gier z perspektywy pierwszej osoby, czyli FPP( first person perspective, bądź FPS - first person shooter).
Uganiając się za nowym, czyli gdzie ci naziści i moje złoto?
Od paru lat można zauważyć jak zapatrzeni w swoje ukochane serie fani walczą, o to, kto zrewolucjonizował rynek gier. Ja przyjmuje, tak jak wszyscy "nie-eksperci", że pierwszą grą typu FPS był Wolfenstein 3D (co oczywiście nie jest to do końca prawdą, ale historia gier FPS, to długa historia. Akurat na jakiś inny, zimowy wieczór).
I tak, jako B. J. Blazkowicz uganialiśmy się za nazistami po zamku, w poszukiwaniu złota, i tego złego - Adolfa. Czy była to produkcja udana? Na pewno, biorąc pod uwagę rok produkcji - 1992. Wiem że dziś grafika ta nie robi żadnego wrażenia, a każdy współczesny telefon byłby wstanie odpalić tą gierkę. Ale wtedy? Była to kompletna szajba. Masa sekretów do odkrycia, wysoki poziom trudności, no i finałowa walka z Adolfem. Każdy gracz w tym okresie miał styczność z tą grą (albo chociaż o niej słyszał).
Tylko że gracze to wybredne bestie. Miejsce Wolfensteina musiał zająć ktoś inny.
Trzęsienia ziemi i nie-realne walki, czyli powstanie nowych silników graficznych (które do dziś odbijają nam się czkawką)
Rewolucja przyszła parę lat później, i były nią gry Quake/Unreal. Te dwie pozycje, między którymi ciągle trwa walka (w czym pomagają wierni psycho-fani), wniosły naprawdę wiele.Nawet nie wyobrażamy sobie ile zawdzięczamy obu grom. Gdyby nie rozwój pomysłów z gry Doom i ich rozwój w grze Quake, pewnie musielibyśmy dłużej poczekać na graficzną (R)ewolucję (nie wspominając o wbudowanej konsoli umożliwiającej szybką konfigurację gry lub rozmowy z innymi graczami). A Unreal? Łatwy w obsłudze (no i co najważniejsze - udostępniony!) silnik pozwolił zaoszczędzić czas i pieniądze innym developerom. Postarajcie się wymienić grę, która dziś nie korzysta z rozwiązań Unreal Engine. No właśnie, jest ich wiele. A mamy dopiero trzecią wersję (wersja silnika z numerkiem 4 już jest testowana).
Tak więc pojawiły się już możliwości, wyświetlanie grafiki 3D było już możliwe. A nogi? Nic z tego. Nadal ich nie było... Czemu? Ano właśnie, dokładnie nie wiadomo. Ale według mnie są dwie możliwości:
Wersja pierwsza czyli - Ślimak, ślimak, pokaż nogi (czyli czemu nóg w grach FPS nie zobaczysz, nawet gdybyś chciał)
Czemu gramy w gry? Jest wiele powodów, niektórzy po to by oderwać się od swojego szarego, monotonnego życia a inni by się rozerwać, zakosztować pewnej formy rozrywki. Jaki by nie był powód, wszyscy muszą grać według ustalonych reguł. Czyli dokładnie jakich?
Postać którą gramy to Avatar, nasze wirtualne Ja. Tego się nie da zmienić, gdyż technologia którą teraz posiadamy ogranicza nas. Nie jest możliwe byśmy wskoczyli w wirtualny świat, i szaleli niczym Neo z Matrixa. Możliwe że wyświetlacze 3D w pewien sposób to zmienią i poziom immersji wzrośnie ale póki co, mając do dyspozycji współczesne środki przekazu zastanówmy się. Jeśli ja - siedzący przed monitorem i ja - po drugiej stronie monitora widzimy nogi to co to oznacza? Na pewno fakt że nie jestem kaleką, i mam nogi. Ale mam dwie pary nóg, więc coś tu nie gra.. Ale co?
Słowem-kluczem w tym przypadku jest immersja. Immersja czyli z łaciny immersio, oznacza zanurzenie. Nie trudno się zorientować że w przypadku gier wideo chodzi oczywiście o "zanurzenie się" w świecie gry. Jest to zabieg, dzięki któremu wczuwamy się i przeżywamy napisaną dla nas "elektroniczną historię". A co w przypadku gdy postać którą kierujemy się odezwie? Mydlana bańka pęka. Bo w końcu jeśli to my - moje elektroniczne alter ego, to czemu mówię innym głosem? Chyba nie mam objawów rozdwojenia jaźni?
To samo można powiedzieć o nogach naszej postaci w grach FPS. Jeśli widzę nogi, to znaczy że to nie ja jestem po drugiej stronie monitora? Tak więc twórcy nie dodają nóg, a obraz który widzimy, powinniśmy traktować jak obraz z naszych własnych oczu. Niby uproszczenie i twarda reguła, jednak zgadzamy się na nią od blisko 20 lat.
Wersja druga czyli - "Panie Marku, mamy za mało pieniędzy i czasu - tniemy co się da" (w tym nogi)
Pisząc o grach (czy jakimkolwiek innym medium) można łatwo wpaść pułapkę nadinterpretacji. Co reżyser chciał przekazać w tej scenie? Czy niebieskie zasłony coś symbolizują? Tak samo jest z twórcami gier. A jak wiadomo, to co ogranicza prawie każdego twórcę to przede wszystkim kasa (oczywiście nie zapominajmy też o wizji artystycznej, ale ta, bez gotówki nie powstanie).
Tak więc nóg nie ma, bo "NIE MA GOTÓWKI NA TAKIE BAJERY". Wyobraźcie sobie, że jesteście grafikiem-programistą, a wasze studio dostało kasę na nową-super-wypasioną-grę FPS. Przychodzi do was szef i oświadcza - "Panie Marku, mamy pieniądze, projekt ma być pierwszej klasy, dlatego pan się zajmie animacją i sesją motion capture NÓG. Tak nóg, wszystko ma być tip-top. Czas realizacji projektu to prawdopodobnie 2 lata." Ja na miejscu takiego (nie)szczęśliwca odgryzł bym sobie obie nogi. 2 lata tylko po to by zajmować się nogami?! Czyste szaleństwo i strata czasu.
Z takiego też wniosku wychodzi wielu programistów-designerów. Po co marnować pieniądze i energię na takiego typu "pierdoły". Skoro takie tytuły jak Half-Life nie mają takich "bajerów", to po co je dawać w naszej produkcji? Lepiej przyoszczędzić te pieniądze. I tak oszczędności odbijają się na naszym bohaterze, który jeśli kierować się (szczątkowymi) zasadami logiki - lewituje przez kolejne poziomy.
Świńskim truchtem - czyli jak wybrnąć z grząskiego tematu?
Pisanie o grach nigdy nie jest proste. Tym bardziej o grach z gatunku FPS. Jest ich mnóstwo, łatwo pominąć jakiś ważny aspekt, a fani danej produkcji tylko czekają żeby wytknąć jakikolwiek, najmniejszy błąd. Dlatego zdaję sobie sprawę że to co zrobiłem w tym tekście można porównać do wspinaczki po górze lodowej. Łatwo s(w)paść, a całości nigdy nie widać, nawet jak się wpadnie. Ale jak już wspomniałem, nawet tak trywialna rzecz, jak nogi naszej postaci, można interpretować na różne sposoby. A wy jak myślicie? Nóg nie ma z powodów immersji i wczucia się w grę? Czy po prostu programiści woleli w tym czasie iść na kawę?
Gdzie są moje nogi?! - czyli czemu według mnie w grach FPS nie ma nóg
Views:
203117
Category:
Gry,
według mnie..
0 komentarze:
Prześlij komentarz