8 maja 2013

Minecraft powoli zjada się sam?

Minecraft. Ta jedna magiczna nazwa w ciągu ostatnich dwóch lat stała się synonimem gry komputerowej XXI wieku. Czy tego chcieliśmy czy nie. Okazało się, że nie potrzeba setek tysięcy dolarów dla działu PR i 300 osób od level designu. Wystarczyła grupka przyjaciół-zapaleńców, która wspólnie postanowiła stworzyć grę inną. Inną w swoich założeniach, bo Minecraft to oczywiście nic innego jak "to samo" podane w nowym sosie. Tyle, że posypane tą wyjątkową "Magią". Magią która z każdym kolejnym update'em gdzieś przed nami ucieka.

Gdy 3 lata temu po raz pierwszy usłyszałem o grupie Mojang nic mi to nie mówiło. Ot kolejna grupka zapaleńców chcąca stworzyć grę. I to w mroźnej Skandynawii. Jednak o dziwo po kilku miesiącach ponownie o nich usłyszałem. Projekt zwany Minecraft nie wskórał w mojej opinii za wiele. Ot wirtualna wersja klocków lego, tyle że polane klimatem gier 8-bitowych. Czemu podchodziłem do tego tematu aż tak sceptycznie? Nikt wtedy nie przypuszczał, że gry w stylistyce retro (i te dziwne określenie Indie) wybiją się do growego mainstreamu na dłużej. Nikt nie sądził, że gra którą to sam gracz KREUJE będzie się cieszyć takim powodzeniem. Jak się jednak okazało (na szczęście) myliłem się, a gracze sami zaczęli tworzyć, zaskakując nie tylko innych graczy ale i samych twórców.

Minecraft nie byłby by taki jaki jest teraz, gdyby nie osoba Notcha. Enigmatyczny szef-szwed zawsze stawiał na kontakt z graczami i sam nim będąc wiedział jak powinien wyglądać przyszły "produkt". Nie zaskakuje was, że notabene gra, w która grają miliony, a setki osób osiągnęły sukces na YT zawdzięczają to kilku osobom ze studia Mojang? Inna sprawa, że programiści nie byli zostawieni sami sobie, w czym wielka zasługa fanów, którzy przez KILKANAŚCIE miesięcy brali udział w beta-testach. Czyli jednak można współpracować z graczami? Choć odbijało się też to na samej grze. Sam pamiętam moje zdziwienie gdy po prawie dwóch latach gra nadal zawierała dopisek [beta]. No ale jak widać był to konieczny zabieg i dopiero wraz z patchem 1.5 gra stała się pełnoprawną produkcją. Czy aby na pewno?

Patchy do Minecrafta było mnóstwo. I choć każdy z nich był na swój sposób potrzebny, tak zmiany jakie wraz z nimi zachodziły.. Już chyba nie za bardzo. W pewnym momencie można było odnieść wrażenie jakby to twórcy stali się zakładnikami graczy i poprawiali to czego oni najbardziej chcą. Nie będę tu wspominał o "wózkowej rewolucji" która to zlikwidowała możliwość budowania boostów ale raczej pęd dodawania to coraz nowego. Wygląda to tak jakby Mojang specjalnie starał się nas "zaskoczyć" czymś nowym. Szkoda, że są to najczęściej zmiany, które poniekąd wymuszają od nas byśmy zaczęli całą przygodę od nowa. A może tak ma być byśmy co jakiś czas zaczęli wszystko od nowa?

Minecraft to gra cudowna jednak chyba sami twórcy zaczęli się z w niej gubić. Po co przebudowywać ważne dla gry elementy skoro sam Notch pozwala graczom modować grę? Czy nie lepiej by było, żeby to gracze sami musieli popracować nad tym czego chcą a nie tylko wymagali od twórców? W końcu to też ludzie i też chcieliby zrealizować nowy projekt. I może chcieliby by nie była to kolejna wersja Minecrafta.

edit1 [gdzieś po drodze zgubiłem sens tego wpisu... uroki pisania nad ranem]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz