17 września 2013

Bałkany jakie są każdy widzi... Czyli jakie?


Czy patrząc na powyższą grafikę bylibyście w stanie określić co to za kraj? A co by było gdybym poprosił was o wskazanie wielu krajów? Sądzimy, że coś tam wiemy o tych nieszczęsnych Bałkanach, ale gdy przychodzi co do czego to okazuje się, że praktycznie nie wiemy nic.

Bałkany po raz kolejny stały się miejscem, w którym postanowiliśmy spędzić wakacje, a przynajmniej spróbować. Czemu? Odpowiedź jest prosta - CENA. Wycieczka objazdowa kosztuje mniej niż wyprawa nad polskie morze. Tak niestety teraz wygląda polska wycieczkowa rzeczywistość. Przesadzam? Chyba nie bardzo, gdy spróbujemy znaleźć jakieś lokum nad morzem to 2 tysiące okazuje się nie wystarczającą sumą. Dlatego Bałkany.

I tak dochodzimy do momentu gdy już spakowani, trzymając plecaki z kanapkami przekraczamy autokarem polską granicę, zmierzając w kierunku krajów bałkańskich. Czy jest się czego obawiać? Chyba tylko jednej rzeczy - ignorancji.

Jadąc do Serbii, Chorwacji czy (od nie dawna) Bośni większość Polaków stereotypowo widzi nadal Jugosławię - krainę skąpaną w materacach i yugo-coli. Rzeczywistość ta jednak nigdy nie istniała i wygląda na to że nigdy nie nastąpi. Nacjonalistyczne zapędy niektórych krajów, różnice kulturowe i wpychanie łap tam gdzie nie trzeba przez siły trzecie czyni ten region najmniej stabilnym miejscem europy. I widocznie tak musi zostać, gdyż nikt na Bałkanach nie odpuści. Brzmi znajomo? Zupełnie jakby była mowa o Polakach?

Liczba podobieństw jest duża, i to nie tylko z wyglądu (piękne kobiety i ... nieogoleni mężczyźni) ale też z charakteru. Często słyszeliśmy "ludową" teorię jakoby Serbowie/Bośniacy/(inna nacja zamieszkująca kocioł bałkański) pochodzili z terenów współczesnej Polski, tylko w pewnym momencie było im za zimno i postanowili poszukać cieplejszych klimatów. Osobiście teoria ta bardzo mi się podoba i w genialny (i prosty) sposób pokazuje, że więcej nas łączy, niż dzieli. ALE.

Jak ze wszystkimi stereotypami i ludowymi powiedzonkami tak i tu trzeba uważać. Na początek proponował bym zdjąć różowe okulary i sięgnąć po kilka mądrych książek. Bo mimo tego, że kulturowo blisko nam do ludów bałkańskich, a język często zawiera podobne słowa i zwroty, tak zawsze należy pamiętać, że winić będziemy mogli tylko siebie gdy zatrzymamy się na środku ulicy w stolicy Serbii i nie będziemy potrafili z nikim się dogadać. Spryt nie zawsze wystarcza. Czasem potrzebna jest też wiedza. I to taka nie oparta na domysłach i stereotypach tylko na wiedzy empirycznej. A tą jak najlepiej wiadomo można nabyć tylko jadąc na rzekome Bałkany. No można też z książek. Ale to też moim zdaniem nie zawsza wystarcza.


Jest to wpis inspirowany naszą ostatnią wyprawą (powstała o godzinie 2.00). Na pewno napiszę więcej, bo region ten jest wyjątkowo ciekawy a jednocześnie Tajemniczy.

P.s. Wracam jak widać do pisania. Różne rzeczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz